play_arrow

keyboard_arrow_right

Listeners:

Top listeners:

skip_previous skip_next
00:00 00:00
chevron_left
volume_up

Music

AeSPe: W rytmach ulicy i słów – Wywiad o muzyce, pasji i przyszłości

today30 kwietnia, 2025 36

Tło
share close

AeSPe to niezwykle interesująca postać polskiego podziemia hip-hopowego, która ma na koncie zarówno sukcesy, jak i epizody obecności w szeroko pojętym mainstreamie. Pochodzący z Dąbrowy Górniczej raper i producent tworzy muzykę już od 25 lat. Zapraszam do krótkiej rozmowy o jego twórczości – i nie tylko.

Na początek standardowe pytanie – co skłoniło Cię do rozpoczęcia przygody z rapem? Jak to się zaczęło?

Zaczynałem ponad 25 lat temu – od prostych programów komputerowych do tworzenia podkładów, dołączanych do miesięcznika „Mama, Tata, komputer i ja”. To była głównie muzyka elektroniczna, ale już wtedy zdarzało mi się tworzyć bity rapowe, inspirowane twórczością Liroya i Wzgórza Ya-Pa 3. Koledzy z osiedla, którzy mocniej jarali się rapem, zaproponowali, żebym zrobił dla nich podkłady i spróbował też sam rapować. Tak wspólnie zrealizowaliśmy i zmiksowaliśmy nasz pierwszy numer.

U mnie królował Liroy, Kaliber i RHX – wszystko przyniesione przez starszego brata, choć rodzicom niezbyt się to podobało. A jaki był Twój pierwszy numer? Jak brzmiał? O czym opowiadał?

Pamiętam… to był diss na nauczycieli z liceum 😄

Czyli zaczynałeś od beefu? Odpowiedzieli? 😉

Na szczęście chyba nie słyszeli 😄

Dobrze, przejdźmy jednak do samej muzyki. Czym jest dla Ciebie tworzenie?

Tworzenie muzyki to dla mnie świetny sposób na spędzanie wolnego czasu i relaks po pracy oraz codziennych obowiązkach. Możliwość tworzenia rapu to także forma rywalizacji – od zawsze lubiłem brać udział w konkursach czy przeglądach, często z niezłym skutkiem.

A jak wygląda Twój proces twórczy – od pomysłu do gotowego tracka?

Kiedy jeszcze tworzyłem bity do własnych projektów, to właśnie beat był pierwszą inspiracją. Pomysły i teksty przychodziły naturalnie po usłyszeniu muzyki. Piszę bardzo szybko – często wena łapie mnie w pracy albo w autobusie. Od razu zapisuję wtedy wersy i pomysły.

Kajet/zeszyt czy telefon? Tworzysz klasycznie, czy jednak już cyfrowo?

Kiedyś komputer, teraz najpierw telefon, a potem dopracowuję wszystko na komputerze. Mam taki charakter pisma, że nie ma szans, żebym się potem sam po sobie doczytał, gdybym pisał w zeszycie.

Wspomniałeś, że muzyka to nie sposób na życie, ale ważna jego część. Jeśli dobrze rozumiem, to dla Ciebie forma odreagowania stresów, relaks, ale też pole do rywalizacji i sprawdzenia się z innymi. Ciekawa mieszanka. A skoro mówimy o rywalizacji – jakie sukcesy masz na koncie?

Zająłem drugie miejsce w konkursie RapEskadra 3 jako członek zespołu Sensityw. Na potrzeby konkursu UMC/My Music stworzyliśmy utwór w klimacie hiphopolo, dopasowany do specyfiki wydarzenia. Numer tak się spodobał, że trafił do rozgłośni radiowych – grały go m.in. Radio Eska, Radio Planeta i Radio Głos. Byliśmy nawet namawiani do przesłania całego dema w tym stylu. Ostatecznie nie zrobiliśmy tego, bo nie wyobrażam sobie tworzyć muzyki „na zamówienie”, pod trendy czy dla pieniędzy.

Tu nasuwa się pytanie o mainstream i całą otoczkę związaną z budowaniem wizerunku, a często także z brakiem autentyczności…

Nie chciałbym utknąć w kontrakcie z zaliczkami, które trudno byłoby spłacić, ani iść na kompromisy, gdzie moja muzyka byłaby upraszczana, zmieniana i dopasowywana pod rynek. Nie czułbym się też komfortowo, gdyby ktoś próbował narzucić mi wizerunek czy stworzyć postać, którą nie jestem. To świetne, jeśli taki pomysł wychodzi bezpośrednio od artysty – jak choćby u Rów Babicze – ale okropne, gdy to wytwórnia narzuca kierunek.

Czyli mainstream nie jest dla Ciebie celem samym w sobie?

To zależy… Jeśli za mainstream uznamy dziś rozpoznawalnego rapera z kontraktem w dużej wytwórni, to nie – moja muzyka jest dość niszowa i mam świadomość, że nie trafi do szerokiego odbiorcy. A może i by trafiła, gdybym uprościł teksty, unowocześnił formę i powierzył promocję profesjonalistom. Tyle że takie zabiegi mnie nie kręcą.

Kiedy zaczynałem, postawiłem sobie trzy muzyczne cele:

  1. Utwór w stacji radiowej – to udało się zrealizować całkiem szybko, i to kilkukrotnie.
  2. Wydanie płyty w wytwórni – udało się to dzięki inicjatywie MaxFloLab z wytwórni Rahima – MaxFloRec.
  3. Zobaczyć swój teledysk w telewizji – ten cel również się spełni, bo Czarny Kruk wkrótce będzie miał premierę w MixTapeTV.

Natomiast jeśli potraktujemy mainstream jako profesjonalne wydawnictwo – to od dwóch projektów tworzę w pełni profesjonalnie: korzystam z podkładów, do których mam pełne prawa autorskie, a wydaję je przez mugo.pl. Sprzedaż i wyświetlenia są wliczane do oficjalnych statystyk, na równi z artystami mającymi kontrakty.

Czy mógłbyś opowiedzieć trochę więcej o płycie wydanej w wytwórni?

W 2015 roku wygrałem konkurs Experyment Underground organizowany przez MaxFloRec. To otworzyło mi drogę do udziału w inicjatywie dla debiutujących raperów – MaxFloLab. W ramach tego projektu wytwórnia zaproponowała mi cyfrowe wydanie mojego nielegala pod tytułem Dystopia. Singiel Trzynasta Pełnia Księżyca zrobił spore zamieszanie – zdobył ponad 100 tysięcy wyświetleń na kanale wytwórni.

Po bardzo dobrym przyjęciu płyty zaproponowano mi wydanie drugiego albumu Per Aspera ad Astra, tym razem także w limitowanej wersji fizycznej (około 150 sztuk). Niestety, ten projekt nie przyjął się już tak dobrze – trafił na moment, w którym kanał YouTube wytwórni zaczął tracić na popularności, co z pewnością miało wpływ na zasięg materiału.

Rozumiem, szkoda. To może nieco kontrowersyjne pytanie – udało Ci się zarobić na muzyce, czy to wyłącznie pasja?

Pasja. Sprzedaż dwóch fizycznych albumów – Per Aspera Ad Astra i Dysforii – w łącznym nakładzie około 250 sztuk, nie miała szans nawet pokryć kosztów produkcji. Czasem uda się znaleźć sponsora na teledysk albo wygrać coś w konkursach, ale generalnie to nie są zarobki – raczej inwestycje z pasji.

Współpracowałeś z Miuoshem – to szanowana i bardzo utalentowana postać, która wyszła już poza świat rapu. Możesz coś o tym powiedzieć? Jakie to było doświadczenie?

Jako zespół freZZ nagrywaliśmy EP-kę w jego studiu. Ciekawy gość, profesjonalista, choć z trudnym charakterem.

Czy kiedykolwiek się kimś inspirowałeś albo wzorowałeś?

Słuchacze najczęściej porównują mnie do Eldo i Włodiego, ale ja znam ich twórczość tylko z pojedynczych numerów. Jeśli się kimś inspiruję, to raczej nieświadomie. A jeśli jestem do kogoś podobny, to pewnie przez zbliżoną barwę głosu.

Nie wiem, czy nie bliżej Ci do Pelsona niż Włodiego – ten pierwszy ma lżejsze, bardziej melodyjne flow, podobnie jak Ty. A kto według Ciebie jest obecnie najlepszym raperem w Polsce?

Bardzo cenię starych wyjadaczy: O.S.T.R., Kękę, Pezeta, Łonę, Dwa Sławy. Z nowszych artystów na pewno Rów Babicze, Hodak i Kukon – to moim zdaniem mocne nazwiska.

Byłeś członkiem kilku ekip. Wolisz pracować w składzie czy solo?

Miałem trzy składy, ale ostatecznie postawiłem na działalność solową. Przez długi czas sam produkowałem, miksowałem i ogarniałem wszystkie etapy pracy nad płytą, głównie dlatego, że trudno mi współpracować z ludźmi, którzy nie dotrzymują terminów i słowa – a w tym środowisku to niestety norma.

Nie da się jednak zrobić realnego kroku naprzód, robiąc wszystko samemu. Na szczęście udało mi się znaleźć wąskie, zaufane grono współpracowników – moim głównym producentem jest PROD. BY ALIAS, a za realizację odpowiada Dawid Twardowski z MaxFloStudio. Nadajemy na tych samych falach, co bardzo ułatwia i przyspiesza pracę.

Z kim z polskiej (albo zagranicznej) sceny chciałbyś nagrać wspólny numer i dlaczego?

Szczerze? Z nikim. Dlaczego? Bo to cholernie trudne, by dogadać się z kimś, kogo naprawdę się docenia. Kilka razy zdarzyło się, że na ostatniej prostej – po ustaleniach, terminach, dograniu szczegółów – ktoś znany potrafił się wycofać z błahych powodów. To zniechęca.

Natomiast bardzo chciałbym kiedyś nagrać numer z Mają Kleszcz – wokalistką o niesamowitym głosie i klimacie. Mam nadzieję, że to się kiedyś uda.

Nie znam jej twórczości, ale na pewno sprawdzę. A czy jesteś otwarty na współpracę z mniej znanymi twórcami z podziemia? Co jest dla Ciebie ważne, by komuś dać feat?

Z tymi, których znam osobiście z lokalnej sceny i cenię za to, co tworzą – już nagrałem. Mam tu na myśli Luks MaMilion, Banitę, ZONa czy Alias. Doceniam też takich twórców jak KOKO czy Emikae – może kiedyś coś razem stworzymy.
Dla mnie ważna jest autentyczność, szacunek do słowa i podejście do muzyki. Jeśli to się zgadza – to jestem otwarty.

Jak oceniasz obecny stan polskiego podziemia – progres, regres czy stagnacja?

Paradoksalnie – wszystkiego po trochu. I jest nas po prostu za dużo. Gdy zaczynałem, nie mieliśmy sprzętu, techniki, ani często nawet umiejętności – ale mieliśmy słuchaczy. Dziś możesz wszystko zakryć autotunem i pluginami, a prawdziwe perełki giną w zalewie przeciętności. Słuchacz albo sam robi muzykę, albo kompletnie ignoruje podziemie, bo liczy się to, co już ma zasięg, lajki, z czego można zrobić viralową rolkę.

Przejdźmy do Twojej obecnej twórczości. Który z Twoich kawałków uważasz za najbardziej osobisty i dlaczego?

Zdecydowanie Czarny Kruk. To mój najnowszy singiel i jednocześnie utwór, który najlepiej oddaje to, co chcę przekazać – i w jaki sposób chcę to robić. To sentymentalna podróż przez 25 lat muzycznej przygody. O chowaniu mikrofonu do pudła na dobre… i o tym, jak znów go wyjmuję. Bo pasja wygrywa ze zdrowym rozsądkiem. I znów – za własne pieniądze, bez znajomości i pleców – przekraczam kolejną poprzeczkę moich muzycznych osiągnięć.

Miałem przyjemność przesłuchać “Czarnego Kruka” – świetnie poskładany numer, bardzo dobry teledysk. Pod względem jakości spokojnie mógłby uchodzić za utwór mainstreamowy. Twoja muzyka ma klasyczny klimat, ale też pełna jest trafnych refleksji i punchy. Skąd ten kierunek?

Stawiam na klasyczną nawijkę, gdzie tekst, a nie fajerwerki z ciągłymi zmianami flow, jest na pierwszym miejscu. W refrenach – dzięki nowoczesnym wtyczkom – można dorzucić nieco melodii, nie kompromitując się wokalnie. Jestem świadom swoich ograniczeń, jeśli chodzi o głos, ale robię taką muzykę, jakiej sam lubię słuchać. Cenię sobie sarkazm, szczerość i bezpośredniość – i staram się to przemycać w przekazie.

Muszę trochę odbiec od głównego tematu. Wydaje Ci się, że rap trochę się nie zatracił? Wtyczki zamiast przekazu?

Na pewno się zatracił. Znalezienie autentycznych talentów w podziemiu jest dziś dużo trudniejsze. Tym bardziej że platformy jak mugo.pl umożliwiają stworzenie całego projektu… nie potrafiąc tak naprawdę nic. Tam znajdziesz producentów, ghostwriterów, stylistów, marketingowców, tiktokerów – którzy zrobią wszystko za Ciebie. Ty musisz tylko nagrać próbkę głosu i pozwolić się im wykreować.

To prowadzi chyba do miejsca, w którym raperów jest więcej niż słuchaczy?

Zdecydowanie. A czająca się tuż za rogiem AI wywróci ten świat do góry nogami.

Korzystasz z AI? Dopuszczasz jej użycie w swojej twórczości?

Na razie – jedynie dla zabawy. W mojej muzyce jeszcze jej nie używałem, ale mam pomysł, jak mógłbym to zrobić. Dla takich raperów jak ja – którzy mają ograniczenia wokalne – AI mogłaby być inspirującym narzędziem. Może pomóc wyjść poza utarte schematy i stworzyć coś innego niż zwykle.

Jakie są Twoje plany na najbliższą przyszłość – nowe nagrania, teledyski, trasa?

Przez te 25 lat byłem bardzo płodnym raperem i producentem. Właśnie zakończyłem projekt Anhedonia, w którym chciałem sprawdzić się na skrajnie różnych bitach – od nu-metalu, przez jazz rap, aż po trap i house. To 7 singli, a do każdego z nich powstała jakaś forma teledysku. Dlatego plan na najbliższe miesiące jest prosty: odpocząć, nabrać świeżości, może spróbować czegoś nowego – w brzmieniu i sposobie nawijania.

Anhedonia – rzeczywiście bardzo różnorodna płyta. Niby imprezowy, ale i refleksyjny „Hashtag”, ostra „Carolina Reaper” – klimatem trochę jak Limp Bizkit – i klasyczne „Aldente”… ten numer przypomina mi nieco Bleiza z Grill Funku. Skąd pomysł na Anhedonię i jej tak szeroki muzyczny rozstrzał?

Anhedonia, czyli stan psychiczny, w którym człowiek traci zdolność do odczuwania przyjemności i radości, to niestety coraz bardziej powszechne zjawisko. Sam tego nie doświadczyłem, ale miałem z tym styczność – i chciałem ten projekt potraktować jako artystyczną próbę uchwycenia tego stanu. Poprzez różnorodność stylistyczną pokazuję, czym Anhedonia może być. Jesteśmy przebodźcowani, atakowani obrazem, dźwiękiem, sztuką wysoką i niską z każdej strony. Mamy dostęp do wszystkiego i wszystkich – a na koniec dnia zostajemy sami. Z lękami, z problemami… z życiem.

Osobiście nazwałbym ten projekt kompletnym. Kilkukrotnie słuchałem i wiem, że będę wracał. Chętnie też posłuchałbym na żywo. Czy planujesz koncerty związane z tym materiałem?

Nie jestem już czynnym koncertowo graczem. Jeśli czegoś nigdy nie pokochałem w tej pasji, to właśnie podziemne koncerty hip-hopowe. Batalie o nagłośnienie z pijanym realizatorem, organizacyjny chaos, opóźnienia – znudziło mi się to już dawno temu.

Rzeczywiście, takie realia potrafią skutecznie zniechęcić. Na koniec – jako doświadczony raper, co doradziłbyś początkującym twórcom, niezależnie od stylu?

Nie musi cały Internet koniecznie usłyszeć twojego pierwszego kawałka. Rapuj dużo, pisz jeszcze więcej, ucz się emisji głosu, szukaj swojego brzmienia i stylu – dopiero wtedy się pokaż.

Dzięki za rozmowę. Chciałbyś jeszcze coś dodać dla czytelników i słuchaczy RadioPodziemia?

Słuchajcie muzyki – nie produktu.

BIO

AeSPe (raper, producent, autor tekstów), rocznik 1982.
Pochodzi z Dąbrowy Górniczej, aktywny na scenie od 2000 roku. Reprezentant klasycznego, świadomego rapu z charakterystycznym, bezpośrednim stylem i mocnym naciskiem na tekst.

Składy:

  • Fala Uderzeniowa (2000–2011) – 5 nielegalnych wydawnictw
  • Sensityw (2005–2008) – 2 nielegale, 2. miejsce w ogólnopolskim konkursie RapEskadra, singiel Kołysanka emitowany m.in. w Radio Eska i Radio Planeta
  • freZZ (2008–2013) – 3 nielegale, wyróżnienie w konkursie Nowa Twarz My Music, singiel Tablice w rotacji RMF MAXX
    Współpraca m.in. z: Massey, Banita, Psykoz (Francja), Lil London (Wielka Brytania), Malwina Kusior, Miuosh

Solo:

  • Od 2001 – 5 nielegalnych projektów
  • 2016 – zwycięstwo w konkursie Experyment Underground (MaxFloRec), zaproszenie do inicjatywy MaxFloLab, gdzie ukazały się:
    • Dystopia (wydanie cyfrowe)
    • Per Aspera ad Astra (wydanie cyfrowe i limitowana wersja fizyczna)
  • 2018 – wygrana w konkursie Street Level Jarocin, koncert na festiwalu Jarocin 2018 na jednej scenie z Kękę i DonGURALesko
  • 2023 – album Dysforia (wydany przez mugo.pl, również w wersji fizycznej)
  • 2024/2025 – projekt Anhedonia (wydany przez mugo.pl), szeroki stylistycznie konceptualny materiał ukazujący przekrój współczesnych brzmień

Social media / muzyka:

Facebook <> Instagram <> Youtube <> Spotify 

 

W materiale wykorzystano zdjęcia dostarczone przez artystę.

 

Napisane przez: KW4RC

Oceń

Komentarze do wpisu (0)

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola oznaczone * są wymagane