play_arrow

keyboard_arrow_right

Listeners:

Top listeners:

skip_previous skip_next
00:00 00:00
chevron_left
volume_up

Wywiad

„BedoKa: Od podziemia do wyróżnienia – Muzyczna podróż pełna pasji”

today23 listopada, 2024 234 1 162 5

Background
share close

BedoKa, 22-letni artysta z Kobyłki, to jedno z najciekawszych młodych nazwisk na polskiej scenie rapowej. Jego talent został niedawno dostrzeżony przez JazBrothers – uznanych producentów, którzy od lat współpracują z czołówką polskiego hip-hopu. BedoKa przyciąga uwagę szczerymi tekstami i charakterystycznym stylem, które wyróżniają go na tle innych debiutantów. Czy jego muzyczna kariera nabierze teraz jeszcze większego rozpędu? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – o BedoKa będzie jeszcze głośno.

Mięliśmy okazję zamienić z nim kilka słów.

 

Powiedz nam proszę jakie uczucia ci towarzyszyły gdy dowiedziałeś się o wyróżnieniu przez JazBrothers? Czy wpłynęło to jakoś na twoja twórczość?

JazBrothers prowadzili wieczorową porą live na tiktoku z odsłuchu utworów z podziemia rapowego. Podesłałem w komentarzu tytuł swojej piosenki, która została wybrana jako następna. Gdy słuchałem własnego utworu na transmisji na żywo, byłem bardzo zestresowany i niepewny, ale równie dumny z samego siebie. Po odsłuchu przyszedł czas na ocenę publiki poprzedzony słowami „czy kawałek się wam podoba„. 14 głosów na „tak” i ani jednego na „nie”. Ekscytacja, niedowierzanie – ludziom faktycznie się to spodobało! Ogrom pozytywnych wiadomości na czacie absolutnie wydarł ze mnie wszystkie negatywne emocje.
Uczucia w momencie, w którym usłyszałem słowa „na 100% zostajesz wyróżniony” ciężko jest opisać słowami. Szczęście, zagubienie, niedowierzanie to jedne z tysiąca, które mógłbym wymienić. Tego dnia poszedłem spać w bardzo dobrym nastroju. Następnego dnia, pod piosenką, która uprzednio miała niecałe 300 wyświetleń nabite zostało ich już ponad 1500, a na profilu JazBrothers na tiktoku, wyróżnienie w postaci umieszczenia urywku mojej piosenki wraz z fragmentem live, miało już grubo ponad 10 tysięcy. Na dziś (20.11) tiktok z wyróżnieniem ma już 400 tysięcy odtworzeń, a sama piosenka na Youtubie przebiła 30 tysięcy.
Dalej ciężko mi uwierzyć, że mój sen nareszcie zaczął się spełniać.
Wcześniej od długich tygodni czułem zastój twórczy. Cokolwiek napisałem – było za słabe, cokolwiek nagrałem – było miałkie. To wyróżnienie zadziałało na mnie jak klucz na kłódkę, którą zamknięto mi w głowie wszystkie pomysły. Nagle wszystkie myśli zaczęły same układać się w słowa.

A co tak na prawdę chcesz przekazać słuchaczowi w swoich utworach?

Zawsze marzyłem o możliwości przekazania prawdziwego siebie poprzez moją twórczość. Muzyka towarzyszyła mi zarówno wtedy, gdy dni bywały szare i deszczowe, jak i podczas beztroskich chwil z uśmiechem na twarzy. Słuchanie jej działa na mnie jak lekarstwo, którego kiedyś usilnie szukałem w innych miejscach. Właśnie na tym „lekarstwie” chciałem się skupić.

W swojej muzyce pragnę przekazywać pozytywną energię i nadzieję – nawet wtedy, gdy słowa, których używam, nie są do końca pozytywne, a historia, którą opowiadam, nie ma szczęśliwego zakończenia. Chcę, aby to wszystko miało głębszy sens i było „po coś”. Pragnę, by słuchacze, tak samo jak ja, w każdym utworze mogli znaleźć cząstkę siebie, utożsamić się z nią i naprawdę ją poczuć.

Muzyka jest dla mnie formą oczyszczenia głowy i przelania emocji na papier. Marzę o tym, aby każdy, kto słucha tego, co tworzę, czuł się dzięki temu lepiej.

Czym jest dla ciebie „autentyczność” w rapie?

Moim zdaniem rap to przestrzeń, w której powinniśmy być sobą. Chodzi o to, by być prawdziwym w tym, co się mówi, i w tym, kim się jest. Granie kogoś, kim nie jesteśmy naprawdę, zostawmy aktorom w teatrze. Dla mnie rap to forma ekspresji, która powinna odzwierciedlać rzeczywistość, emocje i doświadczenia, które nas otaczają, a nie naśladować to, co jest modne czy oczekiwane przez innych.

Autentyczność to nie tylko umiejętność opowiadania historii z własnego życia, ale również pozostawanie sobą, niezależnie od panujących trendów czy opinii krążących wokół nas. Ważne jest zarówno to, co się mówi, jak i sposób, w jaki się to wyraża.

Dla mnie „autentyczność” w rapie to bycie wiernym sobie i swojej wizji. To szczerość w słowach, która pozwala nawiązać prawdziwą więź z publicznością i umożliwia jej utożsamianie się z artystą.

Jaki wpływ na twoją twórczość ma życie codzienne?

Duży wpływ na to, co piszę, ma moja przeszłość. Przenoszę na mikrofon zarówno dobre, jak i złe chwile, które tkwią w mojej głowie. Jeśli miałbym wskazać konkretne doświadczenia, które mnie ukształtowały, byłyby to dwie zdrady, których niestety byłem ofiarą. Głowa nigdy w pełni się z nich nie wyleczyła, a właśnie to nazwałbym filarem mojej twórczości. Te doświadczenia popchnęły mnie do tworzenia i nadal dają mi wiarę, że moja muzyka może coś zmienić.

Najczęściej jednak swoje teksty opieram na codzienności i na tym, co czuję w danym momencie. Bardzo rzadko siadam do pisania z konkretnym zamiarem wypowiedzenia się na jakiś temat. Zazwyczaj pomysł pojawia się spontanicznie, gdy przeglądam bity i zerkam za okno. Kiedy znajdę brzmienie, przy którym coś poczuję, pozwalam palcom pisać to, co podpowiada umysł.

Często inspirują mnie też na pozór mało znaczące momenty, jak widok ptaka lecącego za oknem czy kwiaty mijane po drodze do sklepu. Te „małe” wydarzenia są dla mnie ogromną inspiracją i sprawiają, że nadal tworzę. Rzeczy, które dla innych mogą wydawać się nic nieznaczące, dla mnie są jak paliwo – rozpalają we mnie jeszcze większą chęć tworzenia.

Gdybyś mógł stworzyć utwór z dowolnym artystą, zarówno żyjącym, jak i nieżyjącym, kto by to był i dlaczego?

W tym przypadku będę przyziemny.

Jeżeli spojrzeć na polską scenę, zdecydowanie byłby to Opał. Śledzę jego twórczość praktycznie od początku i zawsze wydawał mi się bardzo prawdziwy i dosadny w tym, co robi. Jego emocjonalny styl idealnie trafia w moje gusta. To artysta, którego mogę słuchać 24/7, i gdyby istniała taka możliwość, ustawiłbym jego utwory jako soundtrack mojego codziennego życia.

Jeśli chodzi o zagraniczną scenę, chciałbym stworzyć coś z Eminemem. Słucham go od szóstego roku życia i do dziś nie mogę zrozumieć, jak wpada na niektóre genialne zabiegi słowne, które stosuje w swoich utworach. Imponuje mi również jego rozwój – od młodego, szalonego rapera, który nie przebierał w słowach, przez emocjonalnego artystę, którego utwory potrafią wzruszyć, aż po ojca, który daje swoim najbliższym wszystko, czego jemu brakowało, i chroni ich za wszelką cenę.

Jakie wskazówki dałbyś młodym artystom, którzy chcą podążać drogą muzyki?

Nie uznałbym siebie za osobę, która osiągnęła jakikolwiek zauważalny sukces. Wciąż jestem młodym (choć już nie tak bardzo, jakbym chciał) artystą w fazie ciągłego rozwoju.

Moje wskazówki? Rób to, co kochasz i co uważasz za słuszne. Jeśli będziesz tworzyć muzykę w zgodzie z samym sobą, ludzie sami przyjdą, by Cię słuchać, i zostaną, czekając na więcej. Droga do sukcesu jest kręta, a ścieżkę musisz utorować sobie sam. Najważniejsza jest ciągła praca, wytrwałość i rzetelność.

Pamiętaj, że największe porażki często prowadzą do największych sukcesów, a każda czarna chmura w końcu ustępuje miejsca słońcu. I przede wszystkim – nie daj się ponieść fali trendów, które zalewają scenę. Bądź inny. Bądź oryginalny. Bądź sobą.

Miałeś jakieś trudne chwile które po części na ciebie wpłynęły?

Brak wiary w swoje umiejętności i zastój twórczy. Mieliście kiedyś wrażenie, że jest coś, co chcecie zrobić, ale za cholerę nie wiecie, jak się do tego zabrać, żeby wyszło po waszemu? Miałem takie zastoje wiele razy, ale ten, który przytrafił mi się ostatnio, był najgorszy ze wszystkich. Kilka długich tygodni, które ciągnęły się jeden po drugim, gdy mózg mówił: „Musisz coś napisać, nagraj coś wreszcie”, ale moja psychika na to nie pozwalała. Wszystko, co wychodziło spod mojej ręki w tym okresie, było złe, słabe i nie dość dobre, aby spełniać wymagania mojego chorobliwego perfekcjonizmu.

Nagrywałem utwór, źle wypowiedziałem jedno słowo – poddawałem się. Pisałem refren, nie mogłem znaleźć odpowiedniej puenty – odkładałem projekt. To było jak betonowa ściana, przez którą starałem się przebić gołymi pięściami. Wtedy właśnie dałem sobie czas na odpoczynek, a gdy głowa podpowiadała „napisz coś” – olewałem ją. Za każdym razem zadziałało to pozytywnie na mój rozwój.

Czas, który sobie dawałem, pozwolił na wyciszenie i znalezienie nowego celu w tym, co robię. Dziś tym celem jest pomoc innym, bo skoro nie umiałem pomóc sam sobie, to może jest ktoś, kto tak jak ja wtedy, potrzebuje wyciągnięcia do niego ręki?

Jakie znaczenie ma dla Ciebie interakcja ze słuchaczami, a zwłaszcza te media społecznościowe? Czy to pomaga w budowaniu Twojej marki?

Interakcje mają ogromne znaczenie dla takich podziemnych twórców jak ja, którzy nie mają wsparcia ze strony mainstreamowych mediów. Pozwalają mi na dotarcie do odbiorców i angażowanie ich w proces twórczy. Dzięki tym interakcjom powoli buduję swoją pozycję, dzielę się muzyką i wartościami, a to daje mi dodatkową motywację do dalszego tworzenia.

Dla mnie takie interakcje mają przede wszystkim ogromną wartość emocjonalną. Dzięki temu, że ludzie komentują, opiniują (pozytywnie, jak i negatywnie) i wyrażają swoje emocje, czuję, jakby siedzieli obok mnie i mówili mi te słowa do ucha. To daje mi poczucie bliskości, której pragnę od muzyki. Lubię być oceniany, a nienawidzę sztucznego klepania po plecach. Bardzo lubię rozmawiać w komentarzach, czytać przemyślenia ludzi na temat kolejnych piosenek czy słyszeć „właśnie tego potrzebowałem”.

Social media są dziś nieodłącznym narzędziem do tworzenia marki – to one głównie przekładają się na rozpoznawalność i tam kształtuje się popularność. Dzięki nim widać, czy ludziom się podoba to, co tworzymy, poprzez możliwość patrzenia na statystyki wyświetleń czy polubień. No i wiadomo, każdy lubi, kiedy cyferki idą do góry, ale w tworzeniu nie chodzi mi tylko o liczby. Ja chcę tworzyć autentyczną więź z fanami, którzy możliwie mocno rozumieją to, co tworzę.

Chcę, żeby ludzie byli dla mnie, a ja będę dla nich, pomimo trudności. Jeśli czujesz się źle – napisz, co ci dolega. Jeśli piosenka ci się podoba – pochwal. Jeśli coś jest słabe – powiedz, że jest słabe. Ja nie jestem zupa pomidorowa, żeby każdy mnie lubił.

Dziękuję Ci, BedoKa, za fantastyczną rozmowę. Było naprawdę inspirująco usłyszeć o Twojej drodze i pasji, którą wkładasz w swoją muzykę. Życzymy Ci ogromnych sukcesów na dalszej drodze twórczej – niech każdy utwór przybliża Cię do realizacji Twoich marzeń. Pamiętajcie, że takie osoby jak JazBrothers to świetna okazja, by dotrzeć do szerszej publiczności – warto wysyłać swoje utwory, tak jak zrobił to BedoKa, bo to naprawdę może otworzyć drzwi do nowych możliwości. Czekamy na Twoją płytę, a w przyszłości nie możemy się doczekać, by zobaczyć Cię na trasie koncertowej! Trzymamy kciuki i życzymy powodzenia!

Written by: Patrol

Oceń

Post comments (1)

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *


0%