Okno życia. Cóż to takiego? Dla jednych to miejsce ratunku. Dla innych – początek dramatu. Dla mnie to przede wszystkim symbol. Okno, przez które można spojrzeć w głąb siebie. Zobaczyć, co zostawiamy za sobą, a co może się dopiero zacząć.
Długo wpatrywałem się w takie symboliczne „okno”. Nie jedno. I wiesz co? W każdym widziałem inny fragment siebie. Raz chłopca, który uciekał od odpowiedzialności, niepewnego swoich decyzji. Innym razem faceta, który chciał być silny, ale nie wiedział, jak to zrobić bez maski. A czasem widziałem tam ojca – choć nim jeszcze nie jestem – który chciałby dać dzieciom to, czego sam nie miał: obecność, zrozumienie, bezpieczeństwo.
A Ty? Kiedy ostatni raz spojrzałeś przez swoje „okno życia”? Co tam widzisz?
Oddanie dziecka do okna życia to jedna z tych decyzji, których nikt nie chce podejmować. Ale czasem życie zmusza. Samotność, przemoc, brak wsparcia – to nie są wymówki, to są realne dramaty. I choć serce pęka, łatwiej wtedy zrozumieć, że lepiej dziecko oddać w bezpieczne ręce niż trzymać je w domu, który nie daje miłości.
Kiedyś śmialiśmy się z takich rzeczy w kabaretach. Ojciec marzący tylko o piwie i meczach. Matka zrezygnowana. Dziecko – przypadek. A przecież to nie kabaret, tylko codzienność tysięcy ludzi. Tyle że bez śmiechu.
Kabaret Moralnego Niepokoju – „Rodzice i syn”
https://youtu.be/9HwTR1GRhHE?si=UMRrRaTfD1h7bmfq
Bo rodzicielstwo to nie tylko instynkt. To decyzja. I nauka. I czasem ból.
Johann Wolfgang von Goethe powiedział kiedyś:
„Rodzice dają dzieciom dwie rzeczy: korzenie i skrzydła.”
Ale jak masz dać dziecku skrzydła, jeśli sam boisz się wzlecieć?
Coraz więcej kobiet wychowuje dzieci w pojedynkę. I nikt im za to nie dziękuje. Zastępują ojców, uczą odwagi, karmią, pocieszają, tłumaczą świat. A potem jeszcze idą do pracy, walczą z rachunkami, słyszą pretensje z każdej strony.
Czasem pytam siebie – gdzie są ci ojcowie?
Nie ci z metryki, ale ci z krwi i ducha. Tacy, którzy potrafią przytulić dziecko i przyznać się do błędu. Tacy, którzy zostają nawet wtedy, gdy jest ciężko.
Wychowanie to nie zestaw reguł. To relacja.
Maria Montessori powiedziała:
„Wychowanie to nie tylko nauka, ale przede wszystkim dawanie dziecku miłości, szacunku i umiejętności życia.”
Czy my to jeszcze potrafimy?
Byłem trudnym dzieckiem. Dziś to wiem. I wiem też, że nie byłem łatwym dorosłym. Uciekałem od obowiązków, ignorowałem konsekwencje. Naczynia się nie zmywały, podłoga sama się nie myła. Mama prosiła. Ja się złościłem. Brzmi znajomo?
Dopiero z czasem zrozumiałem, że te drobne rzeczy to nie kara. To nauka miłości. Miłości przez codzienność. Bo jeśli nie nauczysz się dbać o swój dom, jak zadbasz o rodzinę?
Albert Schweitzer powiedział:
„Dzieci uczą się przez naśladowanie.”
Jeśli chcesz mieć przy sobie dobrych ludzi, zacznij być jednym z nich.
Dziś spotykam dorosłych, którzy nie umieją rozpoznać miotły od odkurzacza. Którzy nie potrafią porozmawiać bez krzyku. Którzy ciągle mówią, że „się nie da”. A przecież dorosłość to nie liczba lat. To decyzja, by wstać rano i być odpowiedzialnym. Za siebie. Za innych. Za świat.
To, co kiedyś lekceważyłem, teraz traktuję jako wartość. Bo odpowiedzialność to nie ciężar. To wolność.
Elbert Hubbard powiedział:
„Odpowiedzialność to cena, jaką płacimy za wolność.”
A ja dodam – i za szacunek do siebie.
A Ty? Kiedy ostatnio wziąłeś odpowiedzialność nie dlatego, że musiałeś – tylko dlatego, że chciałeś?
Na szczęście są mężczyźni, którzy chcą inaczej. Tacy, którzy przestają uciekać i zaczynają budować. Dla mnie takim przełomem była Droga Lwa – warsztaty organizowane przez Fundację Drogi Odważnych.
To tam nauczyłem się, co znaczy być obecnym. Jak zarządzać emocjami, jak słuchać, jak nie uciekać. Jak być mężczyzną, który kocha i który nie boi się być wrażliwy.
Tomasz, jeden z uczestników, powiedział:
„Dowiedziałem się też tutaj, że nie muszę być perfekcyjny, mogę popełniać błędy, nie muszę być idealny, aby zasłużyć na przyjaźń, miłość i być dobrym ojcem, bratem.”
A Krzysztof dodał:
„Droga Lwa z zewnątrz dla mnie i dla Ciebie może wyglądać nieco komicznie, ale dopóki nie przyjedziesz, nie poczujesz, jakie to głębokie doświadczenie. Dla mnie to przede wszystkim przeżycie braterstwa, dotykanie ważnych obszarów dla mnie jako mężczyzny, ale też poznawanie siebie jako ojca, męża, brata, syna. To droga, którą powinien przejść każdy mężczyzna, niezależnie od sytuacji, w której się znajdujesz.”
Jeśli czujesz, że to może być też Twoja droga – sprawdź. Najbliższe warsztaty odbędą się na jesienni 2025. Szczegóły znajdziesz na stronie: 👉 https://drogalwa.pl
Wiem, że jeszcze wiele przede mną. Ale widzę zmiany. Moi rodzice to widzą. Moi bliscy. Moja dziewczyna. A nawet nieznajomi, których spotykam podczas podróży. Bo dojrzałość nie krzyczy. Ona promieniuje spokojem.
Czy można się zmienić? Można.
Tylko trzeba najpierw stanąć w prawdzie. Przed sobą.
I przestać szukać okien ucieczki – a zacząć szukać okien życia.
A Ty? Gdzie dziś jesteś w swoim życiu? I dokąd chcesz iść?
Napisane przez: Michał Chyła
Droga Lwa Droga Odważnych duchowość dzieci męskość Miłość odpowiedzialność ojcostwo Relacje
Strona została stworzona przez Radiopodziemia24/7. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Komentarze do wpisu (0)