play_arrow

keyboard_arrow_right

Listeners:

Top listeners:

skip_previous skip_next
00:00 00:00
chevron_left
volume_up

Music

Skromność cechą Mistrzów – Wywiad z Squrczybykiem, zwycięzcą 4 Ustawki KLF !

today3 maja, 2025 114

Tło
share close

Siemanko, jestem ElpeS a to jest #BardzoSzczeryWywiad w Radiu Podziemia 24/7! Moim i Waszym gościem jest Squrczybyk, zwycięzca 4 ustawki freestyle’owej organizowanej przez Krakowską Ligę Freestyle, jaka miała miejsce w piątek 25 Kwietnia 2025 w krakowskim klubie Sojka.

ElpeS: Cześć! Po pierwsze, jeszcze raz serdeczne gratulacje za zdobycie tytułu, dałeś czadu! Powiedz, tak szczerze, spodziewałeś się wygranej?
Squrczybyk: Witam, na wstępie chcę powiedzieć, że dziękuję za ten wywiad i jestem zaszczycony, że mogę szerzej opowiedzieć o swojej historii. Przyznam szczerze, że modliłem się przed przyjazdem o to, by w ogóle dobrze poszło. Zawsze przyjeżdżam z nastawieniem, by dać dobre walki – to jest najważniejsze – ale nie spodziewałbym się, że wygram.

ElpeS: A z czystej ciekawości, która to już wygrana bitwa w Twojej karierze? Mógłbyś podzielić się z nami wcześniejszymi sukcesami?
Squrczybyk: To moja pierwsza wygrana bitwa. Myślę, że na miejscu jeszcze to do mnie nie dochodziło. Zdałem sobie sprawę, że wygrałem chyba w momencie, kiedy wróciłem do domu i kładłem się spać. Jeżeli miałbym wymienić jakieś wcześniejsze znaczące sukcesy, to na pewno „BARAŻ DEKADY” na 9. edycji Bitwy o Południe.

ElpeS: Niewątpliwie każdy uczestnik bitwy przybył z zamiarem odniesienia sukcesu, tytuł zaś przypadł Tobie. Zechciałbyś ocenić formę pozostałych zawodników?
Squrczybyk: Totalnie się nie spodziewałem, jak ta bitwa się potoczy. Na pewno nie tego, że wyląduję w finale z Uszatą. Chcę docenić moich przeciwników, ponieważ gdy po eliminacjach z Kruczkiem dostałem go drugi raz już w normalnej walce, to nie powiem – ogarnął mnie stres. Naprawdę mega mocny zawodnik. Bardzo się cieszę, że Pan Marcin pokazał kły, ponieważ to gość z potencjałem. Wierzę, że naprawdę może zajść daleko, jeśli tylko będzie konsekwentnie pracował. Jest jeden zawodnik, na którego czekam od początku ustawek Krakowskiej Ligi – Elpe, wszyscy widzieli, w jakiej formie tego wieczoru był. To naprawdę kocur. Tak naprawdę o każdym z nich mogę powiedzieć coś dobrego – charyzmatyczny Simba czy killer Matis – wszyscy wyróżniają się na swój własny, oryginalny sposób.

ElpeS: Czy uważasz, aby ktoś z rywali zagrażał Twojemu triumfowi?
Squrczybyk: Nie potrafię tego jednoznacznie stwierdzić. Na pewno mam respekt do każdego przeciwnika i kto by to nie był – nie lekceważę go. Gdybym miał na szybko odpowiedzieć, to Elpe i Matis byli w mojej głowie największym wyzwaniem tego wieczoru. Chyba szczęście dopisało, że nie trafiłem na nich.

ElpeS: Uszata, z którą zmierzyłeś się w finale, moim zdaniem okazała się „czarnym koniem” 4 ustawki KLF. Jak oceniasz jej wejścia? Czy wg Ciebie jest miejsce dla kobiet w polskim freestylu?
Squrczybyk: Uważam, że jak najbardziej jest miejsce dla kobiet na freestyle’u, tak jak i w rapie przy tworzeniu utworów. Nigdy tego tak nie kategoryzuję i traktuję wszystkich jak równych z równym. A co do Uszatej w finale – myślę, że nikt się tego nie spodziewał. Tak bardzo rzucała te wersy od niechcenia, że raz na jakiś czas rzuciła killera, po którym przeciwnik naprawdę nie miał lekko. To chyba ten spokój i nie zaprzątanie sobie głowy stresem pozwolił Jej wejść do finału. W walce ze mną było już widać, że trochę przygasła – możliwe, że już była zmęczona tymi walkami. Aczkolwiek wierzę, że gdyby się trochę bardziej zmotywowała, mogłaby śmiało wygrać. Poznałem ją, powalczyłem i stwierdzam, że jest naprawdę przemiłą osobą. Cieszę się, że daliśmy fajne widowisko.

ElpeS: Pomówmy trochę o historii i karierze Squrczybyka, którym bez wątpienia jesteś. Jak długo zajmujesz się freestylem?
Squrczybyk: Tak szczerze, to pierwszą bitwą, na której wystartowałem, było WBW Kraków 2024 w marcu, więc można powiedzieć, że jestem czynnym freestyle’owcem dopiero od ponad roku. Ale samą konwencją i bitwami interesowałem się już dużo wcześniej. Poznałem freestyle w 2014, sam nawet zacząłem wtedy nawijać pierwsze punche pod nosem. Potem to wszystko przerodziło się w ustawki w parku z chłopakami, ale nie miałem wtedy planu startować w dużych bitwach jako zawodnik. Na swojej pierwszej bitwie byłem u siebie w Nowym Sączu, gdzie zostałem zaproszony jako jury przez pryzmat mojej kariery muzycznej, do której zaraz przejdziemy. Naprawdę było świetnie i jak na takie małe miasto, to klub pękał w szwach – SBW, bo taki akronim miała wtedy ta pamiętna bitwa. Po paru latach ćwiczeń i treningu, bez jakiegoś większego celu, ale z zajawki, stwierdziłem, że to chyba moment wejść level wyżej i tak też jestem tu, gdzie jestem – dalej ten sam gość jeżdżący po to, by dawać dobre bitwy. A wygrane nie są w tym najważniejsze – choć wiadomo, że zawsze mile widziane.

ElpeS: A czy tylko na płaszczyźnie wolnostylowej rozwijasz swój muzyczny talent? Czy aby nie ma gdzieś Twojej płyty, która z dużym prawdopodobieństwem wpadłaby słuchaczom w przysłowiowe „ucho”?
Squrczybyk: Przede wszystkim trzeba nadmienić najważniejszy aspekt – od roku 2014, a dokładniej od sierpnia tamtego roku, wydałem swój pierwszy numer i zacząłem karierę rapową. Niezmiennie jest to mój priorytet i najważniejszy szczyt piramidy. Zacząłem jeździć na bitwy i naprawdę jaram się wszystkim, co wchodzi w elementy Hip-Hopu, ale bitwy są zajawką poboczną. Głównie skupiam się na nagrywkach, a za sobą mam już naprawdę wiele, wiele podziemnych płyt. W tym momencie pracuję nad kolejnym większym projektem i w zasadzie tu i teraz mówię o tym pierwszy raz. Wszystko można sprawdzić na moim kanale YouTube, a także streamingach takich jak Soundcloud, TIDAL czy Spotify pod nazwą: xSQuRcZyByk

ElpeS: Jakie masz plany na przyszłość, jeśli chodzi o tę artystyczną drogę, jaką obrałeś w swoim życiu?
Squrczybyk: Na pewno wydanie większego projektu, o którym wyżej wspomniałem. Mam żal do siebie, że nie jeżdżę na większą ilość bitew i na pewno pora to zmienić. A co po płycie – to czas pokaże, ale plan mam zawsze i już w tym momencie wiem, co będę robił na kolejne 2 lata do przodu. Ile pomysłów wypali z tego, nie wie nikt – dlatego nic więcej w tym momencie nie mogę w tym temacie zdradzić.

ElpeS: A jak oceniasz ogólny poziom freestylu w Polsce? Jest ktoś, kogo podziwiasz bądź szanujesz za poziom improwizacji?
Squrczybyk: Uważam, że freestyle naprawdę dobrze się trzyma. Z biegiem czasu chyba naprawdę wszedł w mainstreamowe szeregi, gdzie zawsze tak jakoś stał z boku – albo ja miałem takie wrażenie. Dziś jestem dumny z tego, że mogę zbijać „pione” z idolami, których oglądałem za dzieciaka. Na pewno Bober, Milu czy Filipek są osobami, które podziwiam – to naprawdę głowy nie do ogarnięcia w tej rywalizacji i zawsze potrafią zaskoczyć.

ElpeS: A z kim chciałbyś się zmierzyć? Jesteś w stanie wskazać kogoś, kto byłby dla Ciebie wyzwaniem?
Squrczybyk: Jest wielu zawodników, z którymi chciałbym się zmierzyć. Uważam, że moje ambicje szukają coraz trudniejszych przeciwników. Jeżeli chodzi o dzisiejszy freestyle – Manu i Recha to goście, których naprawdę bardzo szanuję, za umiejętności, a także za charakter. Kiedy z nimi rozmawiam na bitwach, naprawdę czuję do nich respekt i wyjście z nimi w pojedynku to nie tylko wielki krok w karierze, ale i ogromny zaszczyt. A jeśli chodzi o starszą szkołę – Te-Tris jest chyba nieosiągalnym targetem, ale jestem zakochany w jego technice rapowania. Marzeniem byłoby stanąć z nim na jednej scenie. Gdzieś pośrodku nich wszystkich jest mój dawny idol Edzio, z którym walka na pewno byłaby ciekawym pokazem. Zawsze będę go szanował za jego osiągnięcia i wydaje się być w porządku człowiekiem, aczkolwiek przyznam szczerze, że nie kupuję jego nowej drogi. Nie mi oceniać – zawsze chętnie wrócę do jego walk. Jest naprawdę utalentowanym freestylowcem i życzę mu wszystkiego dobrego.

ElpeS: Dziękuję Ci uprzejmie za poświęcony czas i bardzo wyczerpujące odpowiedzi. To już wszystkie pytania, jakie przygotowałem. Bardzo miło było Cię poznać i posłuchać. Życzę Ci kolejnych sukcesów i z niecierpliwością czekam na ten „większy projekt”. Chciałbyś jeszcze coś dodać na koniec?
Squrczybyk: To już wszystkie pytania? Dziękuję jeszcze raz i naprawdę jestem ogromnie zaszczycony i wdzięczny, że mogłem krótko streścić Wam moją historię. Pozdrawiam, Squrczybyk.

Napisane przez: Prezes

Oceń

Komentarze do wpisu (0)

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola oznaczone * są wymagane