play_arrow

keyboard_arrow_right

Listeners:

Top listeners:

skip_previous skip_next
00:00 00:00
chevron_left
volume_up

Felieton

Toaleta, czyli królestwo tymczasowego wylogowania

today11 kwietnia, 2025 21 14 5

Tło
share close

Kiedy pęcherz staje się bohaterem dnia

Skąd my to znamy. Ten moment w pracy, gdy zegar nieubłaganie ciągnie się jak ser z taniej pizzy, a Ty – jako obywatel odpowiedzialny za swoje zdrowie – insynuujesz przełożonemu, że masz „pewien problem z pęcherzem”. Problem na tyle uciążliwy, że musisz odwiedzać toaletę częściej niż niejeden influencer wrzuca selfie.

I tak oto przekraczasz magiczny próg świata, gdzie rządzą lustra, pisuary, kabiny i… względna cisza. To jest właśnie to nieformalne spa – przy odrobinie szczęścia z zapachem mango (bo cleaner miał dziś wenę i zapomniał, że pracuje w zakładzie pracy, a nie w hotelu butikowym).

Transformacje: od człowieka do kontemplującej istoty

W tym krótkim czasie rozgrywa się coś na kształt alchemii – przeistoczenia materii w płynną masę lub ciecz o barwie od „złocistego słońca” po „zachód nad Saharą”. Ktoś powie: „Odwodnienie!”. Ktoś inny: „Nie, to tylko witamina C w wersji pomarańczowej – dla zdrowia i stylu”.

Tu można złapać oddech, a czasem i myśl. W męskiej części firmy toczą się rozmowy o piłce, polityce, pogodzie, a czasem tak płytkie, że nawet rozmowa o pogodzie wydaje się mieć głębię jak Morze Czarne. Są też momenty ciszy – każdy przy swoim pisuarze, każdy ze swoim losem, wzrokiem wbitym w kafelki, jakby tam właśnie znajdowały się odpowiedzi na sens życia.

„Najwięcej milczenia jest tam, gdzie człowiek może wreszcie być sam ze sobą… nawet jeśli właśnie spuszcza wodę.” – anonimowy filozof kafelkowy

Lustro prawdę Ci powie, ale nie zawsze

Nie ma się co oszukiwać – lustro w toalecie to nie tylko miejsce poprawiania fryzury. To też arena wewnętrznego monologu (albo i dramatu). Ja mam z tym problem – patrzenie sobie prosto w oczy w odbiciu to niełatwa sprawa. Może dlatego tak często je omijam. Inni natomiast prowadzą istny taniec spojrzeń, robiąc miny, analizując zarost albo… wyciskając pryszcze jakby przygotowywali się do programu „To jest moje 5 minut”.

Po stronie kobiet – jak donoszą plotki (czytaj: akustyka wentylacyjna) – królują rozmowy o wszystkim: od rodzinnych problemów, przez brak seksu, aż po standardowe: poprawianie bluzki, włosów i godności osobistej. I choć brzmi to stereotypowo, to przecież stereotypy mają w sobie ziarenko prawdy. A czasem i popcornu.

„Toaleta to jedyne miejsce, gdzie nawet kierownik nie może Ci powiedzieć, co masz robić. Chyba że akurat pracujesz w serwisie sprzątającym.” – złota myśl z przerwy na kawę

Toaleta jako teatr pracy

W naszej firmowej łazience głosy odbijają się od kafelków niczym echa scenicznych szeptów. „Kto tam?”, „Znowu ona?”, „A słyszałeś, że…?”. To nie tylko wyjście fizjologiczne – to mini-serial, gdzie można być zarówno widzem, jak i aktorem. A czasem nawet ofiarą fabularnego plot twistu.

U nas panowie rozkminiają ostatnią kolejkę Premier League, weekendowe plany, albo – jeśli ktoś ma smartwatcha – nadrabiają sieć. Ja nie mam. Mam za to sudoku i długopis, którym rysuję gotyckie kolumny. Nie wychodzą. Ale próbuję. Jak to mówią – próba nie strzelba. Chociaż lepiej nie używać tej metafory w męskiej toalecie.

A Ty?

Jak to wygląda u Ciebie? Czy wyjście na „jedynkę”, „dwójkę” czy szybkie przemycie twarzy to tylko mało znaczący epizod w pracy – czy może cicha (dosłownie i w przenośni) forma protestu wobec rzeczywistości?
Zdarzyło Ci się kiedyś przeczekać trudną chwilę zawodową w kabinie? A może właśnie tam wpadłeś na najlepszy pomysł dnia? Daj znać – nie jesteś sam w tej misji.

Napisane przez: Michał Chyła

Oceń

Komentarze do wpisu (0)

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola oznaczone * są wymagane